Po wykwintnym śniadaniu w hotelu ruszamy na dworzec ( znów przydają się wcześniej zapisane wyrazy po chińsku)
W poczekalni miła wymiana zdań z grupką turystów z USA ( Ojciec z synami i kumplami , spędzają 7 dni w Chinach i 7 w Japoni ) , wymiana wrażeń i kontaktów.
W pociągu orientujemy się, że podróż do Xian zabierze ok. 5 godzin ( na mapie to było tylko kilka cm. ), więc boimy się , żeby Gosia nie była w hotelu przed nami (tata powraca do zdrowia, więc Gosia dolatuje dziś z Polski i przesiada się w Shanghaiu). Gosia wie, że realizujemy wcześniejszy plan i do Xian dojedzeimy jutro.
Na dworcu załatwiamy od razu bilety do Pekinu ( 417Y soft sleep - warto je kupić kilka dni do przodu, bo na tej trasie podróżuje tysiące wycieczek )
Taxi nie złapiesz po wyjściu z dworca , bo wszyscy już wsiadają trochę wcześniej - przy wejściu ( tam dowożą pasażerów ), ale o tym dowiedzieliśmy się po godzinnym spacerze z bagażami.
Po dotarciu do hotelu ( ok.17.00 ) chwilę spedziliśmy w recepcji , bo musieliśmy potwierdzic naszą rezerwację. Stoimy przy kontuarze z , a tu wchodzi przez drzwi jakas biała z bagażami -scena jak z filmu , bo to nasza Gosia dotarła po 36 - ciu godz. podróż ( ale zbieg czasu ). napisy po chińsku
Po malym odpoczynku i wymianie wrażen idziemy jeszcze na spacer w stronę Bell Tower ( z hotelu 15 min. spacerkiem ). Na ulicach gwar przechodniów i pięknie oświetlone sklepy . Warto odwiedzić tą dzielnicę wieczorem, bo za Drum Tower trafiamy na nocny targ w mułzumańskiej dzielnicy - dużo różności i kramy z jedzeniem ( lepsze wrażenie niż na typowo chińskim targu i przyzwoite ceny )