Węgry przejeżdżamy częściowo autostradą i jest ok.Słowacja też ok.Za Koszycami zaczęło się ochładzać a im bliżej granicy z Polską tym ciemniejsze chmury i zimno.Przed sam granicą zaczyna padać a jak wjeżdżamy do Piwnicznej to już leje.Oczywiście mylimy drogę.
Teraz juz zrelaksowani po saunie i basenie a wcześniej po super obiedzie w karczmie obok hotelu Rytro zbieramy siły na ostatni dzień podróży.