Rano dotarlismy metrem do Dworca Glownego ( chinczykow naprawde jest duzo ), a tu w wydzielonym budynku z kasami kupilismy bilety do Sozhou (10:32 D5420 - cena 26Y, soft seat 31Y). Ogromny plac i pełno ludzi , ale nikt nam nie pomógł znaleźć informacji turystycznej - chcieliśmy kupić jakieś normalne mapy Chin, bo w sklepach sa tylko z krzaczkami ). Każdy, kto mowi po angielsku umie tylko kilka swoich wyuczonych zdan, wiec nic sie nie dowiesz ( cenne są tylko informacje wczesniej pobrane z internetu, a najcenniejsze te z wydrukowanymi nazwami - w krzaczkach ).
Po wyjsciu z pociagu, tuz przy wyjsciu z dworca dopadli nas agenci jakiegos chinskiego biura i po za 15Y zawiezli nas busem do luksusowego autokaru, gdzie pani czekala z biletami za objazdową wycieczke ( 110Y/os za 5 godzin - w tym wejściówki).
W sumie się opłacało , bo miasto jest naprawdę rozległe.
Zwiedzalismy z Chinczykami miejsca , ktorych nie ma w naszych przewodnikach i kilka typowych jak fabryka jedwabiu ( nawet było ciekawie ), czy most Pan Men , gdzie dotarlismy małym stateczkiem po zwiedzeniu ogrodu Ou Yuan ( podwójny ogród). Na wycieczce poznalismy wspanialych ludzi z Tajwanu , ktorzy jako jedyni mowili po angielsku i dzieki temu mielismy kontakt z pozostalymi i z przewodniczką.
Myslelismy , ze jest to male zabytkowe miasteczko , a to ogramne miasto z 5,7 mln miszkancow i dworcem kolejowym wielkosci shanghajskiego.
Przed powrotem do hotelu weszlismy do chinskiej restauracji na obiadek - dzis cywilizowana knajpka z menu w obrazkach i normalną wc. Jemy juz pałeczkami jak lokalni , by się nie śmiali jak pierwszego dnia.
Jutro dzien odpoczynku, po opuszczeniu hotelu zostajemy w jego otoczeniu, gdzie jest fajna dzielnica z knajpkami i domami towarowymi. Musimy jakoś przeczekac, bo o 19.00 wylatujemy do Guilin'u.