Mimo zmeczenia wstalismy o 7:00 i zaraz po sniadaniu ruszylismy metrem ( juz możemy robic za przewodników ) w strone Starego Miasta. Od uprzejmego Chinczyka dowiedzielismy sie, ze z Nanjing Rd najlepiej dojechac autobusem 66 , ale po dlugich wedrowkach i poszukiwaniach nawet policjant nie wiedzial co znaczy Bus Stop. Szlismy juz w odpowiednim kierunku , gdy zalapalismy sie na podwózke skuterkami. Uprzejmy motocyklista pokazal , ze dowiezie nas za 2Y za łebka, wiec podróż była ciekawa , choc przez moment pomyślałem , ze moze nas gdzies wywożą ( jechali chyba swoimi skrótami). Po dotarciu na miejsce (Yuyuan Rd) okazalo sie , że ta podwózka kosztuje 200Y/ 2 os. , wiec po dłuższej “rozmowie” zaproponowalem na odczepnego 10Y/ 2 os. , ale chyba cos nie tak z tym targowaniem , bo jeden “uprzejmy” zszedl z motorka i pokazywal cos na szyi. Po dalszych wyjasnieniach zgodzili sie z trudem na 20Y/ za 2os. i sobie pojechali. Pani w sklepiku obok powiedziala póżniej, ze to mafia (black people) i zeby na nich uwazac ( ze ten jeden mówil , ze poderżnie mi gardlo ). UWAGA – należy po wynegocjowaniu ceny kazac im zapisac na kartce , a wowczas jest pewnie i bezpiecznie.
Stare Miasto warto odwiedzic ( opis w kazdym przewodniku i internecie ) – odwiedzilismy Ogrody Yu (40Y), swiatynię i targ , odpoczęlismy przy tradycyjnej herbacie w slynnej herbaciarni Huxingting ( 50Y/os ).
Ruszylismy juz teraz taxi (11Y) do metra i dalej - zobaczyc EXPO ( myslelismy, ze skoro Expo jest juz za rok to cwani Chinczycy pewnie juz niektore ekspozycje mają otwarte ). Po wyjsciu z metra nawet stojac przy figurce-maskotce Expo nikt nie umial powiedziec gdzie to jest ! Na nosa i ze skromną mapą dotarlismy na nogach do ogromnego placu budowy gdzie sterczą szkielety olbrzymich hal – to bylo nasze EXPO !!!
Zmiana planu – jedziemy na Bund.
Z Nanjing Rd E idziemy na zachod w kierunku rzeki – dookoła pelno sklepikow i duzych salonow ( ceny nawet umiarkowane ), tlumy ludzi rak również “handlowców” od zegarków i innych gadżetów. Jednemu udaje sie nas “zaprosic” do środka, a tu sie okazalo, ze potrafimy się naprawde handlowac.( ceny od 1200Y – do 300Y , ale kupisz za 150 i 100 ). BUND jest obecnie w przebudowie , bo kilka km. nabrzeża przygotowują do Expo, wiec druga porażka w dniu dzisiejszym.
Idac dalej wzdluz płotów budowy zaczepila nas pani “handlowiec” przedstawiciel The Huangpu River tours , z propozycja rejsu z widokiem na Pudong i Bund, wiec po 30- krotnym zbijaniu ceny zamiast 100 Y/ os. ustalilismy 50Y/ os. i za chwile przyjechal po nas busik. Po wejsciu do srodka zrobilo nam sie ciepło – drzwi sie zatrzasnęły , szyby przyciemnione, a w srodku trzech wytatuowanych Chinczykow . Po chwili dotarlismy na przystań i, a tu okazalo sie , że z tą mafią przyjechalismy na wycieczke ( chyba nie umieli sie targowac , bo zaplacili po 75Y na łebka ). Rejs z cudownymi widokami na oba nabrzeża, piekne fotografie – naprawde warto. Poznalismy tu młode małżeństwo (parę chinsko – amerykanską) i trochę sobie pogadaliśmy o podróżowaniu.
Po rejsie postanowilismy dojsc do metra na nogach – znow na nosa i skromną mapę. Stwierdzilismy , ze tu sa naprawde duże odległości, a przeszlismy typowo chinskimi uliczkami chyba 5 km. Opłacalo sie bo zobaczylismy duzo ciekawych i naturalnych zachowań . Przy jednym z e skwerków zdecydowalismy sie na posiłek w ulicznej knajpce ( powystawiane krzesła i stoły przed budynkiem ), gdzie żywią sie sami Chinczycy . Zamowilismy na czuja i dostalismy bardzo dobrą rybe w pysznym sosie , oraz talerz na ktorym znajdowały sie 2 gatunki miesa , jeden z kury , (nawet łeb był na talerzu) a drugi chyba ze szczura , bo na dnie leżały usmażone łapki ;) Ale warto bylo bo i tak smaczne . Chcac skorzystac z toalety tej restauracji musieliśmy udać się w ciemną uliczkę do miejskiej toalety - warto zobaczyc jak to robią tubylcy , bawiąc sie przy tym komórką ( sikając nie mogłem opanować śmiechu , ale co kraj ..... ) Po calym dniu zajechalismy metrem do hotelu - padlismy w kilka sekund.