Niestety do portu w Kochi dopływamy w deszczu i potrzebna jest zmiana planu. Pierwotnie mieliśmy udać się na plażę Katsurahama i trochę zrelaksować ,oraz zobaczyć świątynię Shinto - Ryuogu na wzgórzu, potem udać się w kierunku centrum i zwiedzić zamek.
W informacji turystycznej zaopatrujemy się w różnego rodz. mapki i foldery z atrakcjami Kochi. Nasz pierwszy cel to słynny czerwony mostek - Harimaya Bashi czyli ulubione miejsce spotkań . Z miejscem tym związana jest legenda którą doczytaliśmy z googla. .Dalej idziemy w kierunku zamku przez pasaż handlowy .Docieramy do wzgórza na którym widoczny jest zamek.Pierwotne fortyfikcje z XIV w. znane były jako " zamek na bardzo wysokiej gorze".W obecnym kształcie powstał dopiero ok 200- 300 lat póżniej.
W drodze powrotnej zupełnie przypadkiem trafiamy do miejsca zwanego Hirome Ichiba .Jest to nic innego jak food court w stylu japońskim. Knajpek mnóstwo ale ludzi również - może dlatego że dziś niedziela i jedyny w tygodniu dzień wolny od pracy.
Stajemy w dłuuuuugiej kolejce po tataki i nie żałujemy wyboru.
Tataki z tuńczyka to kawałki ryby owędzane ogniem z palonej słomy .Z zewnątrz kawałki ryby są opieczone natomiast środek pozostaje surowy ale przechodzi aromatem dymu palonej słomy.
Praktyczne info:
Pamiętajcie o skarpetkach - najlepiej tanie - jednorazowe- gdyż do wiekszości japońskich zamków wchodzi się bez butów.